Czego pandemia nauczyła nas o realizacji w handlu elektronicznym?

Opublikowany: 2020-08-18

Nie jest tajemnicą, że podczas pandemii ceny zakupów online poszybowały w górę.

Nawet gdy sklepy zostały ponownie otwarte w czerwcu, sprzedaż internetowa nadal rosła o 76,2% rok do roku, wynika z badań Adobe Analytics.

Chociaż koronawirus przyspieszył wdrażanie handlu elektronicznego, zwiększył również presję na branżową infrastrukturę logistyczną — a w wielu przypadkach wcześniej nieprzetestowany łańcuch dostaw zaczął wykazywać oznaki pękania.

Od sklepów tonących w zamówieniach online po firmy kurierskie walczące o przetrwanie i pracowników ryzykujących życie w magazynach, dowiedzieliśmy się wiele o stanie realizacji eCommerce i zdolności marek do działania pod presją.

Większość marek stara się dotrzymać kroku popytowi

Zamówienia online poszybowały w górę, ale prawie każda marka starała się dotrzymać kroku. Nawet Amazon nie spełnił swoich obietnic dotyczących dwudniowej wysyłki i niekończącego się asortymentu produktów, pisze Annie Palmer, reporterka technologiczna CNBC. „Sklep do wszystkiego” musiał m.in. walczyć z fałszowaniem cen i paniką przy zakupach, traktować priorytetowo towary podstawowe i utrzymywać dystans społeczny w magazynach i centrach dystrybucyjnych, co miało negatywny wpływ na dostępność produktów i czas dostawy.

Pod presją realizacji własnych zamówień Amazon ograniczył również wsparcie dla sprzedawców zewnętrznych, mówi Jason Goldberg, Chief Commerce Strategy Officer w agencji reklamowej Publicis. Sprzedawcy są zachęcani do rejestrowania się w celu uzyskania wolniejszych opcji wysyłki, podczas gdy witryna przesuwa treści cyfrowe, takie jak e-booki Kindle, na produkty fizyczne.

Ikea zmagała się również z rosnącym popytem, ​​ponieważ zamykanie sklepów zmusiło konsumentów do korzystania z Internetu. W Kanadzie obsługa klienta nie działała przez wiele dni, pisze dziennikarz cyfrowy Brooklyn Neustaeter w CTVNews. Konsumenci musieli również zmagać się z długimi czasami oczekiwania, opóźnieniami w dostawach i anulowanymi zamówieniami.

Wielu sprzedawców zostało zmuszonych do całkowitego zamknięcia działalności eCommerce w celu ochrony pracowników magazynu. Nikki Gilliland z Econsultancy donosi, że brytyjski sprzedawca Next natychmiast zawiesił zamówienia online na początku blokady i zwrócił wszystkie zamówienia, które nie zostały jeszcze dostarczone.

Nawet po ponownym otwarciu marka musiała ograniczyć liczbę zamówień, które przyjmowała dziennie. Popyt był tak wysoki, że wstrzymał zamówienia internetowe do godziny 8:30 w dniu ponownego otwarcia.

Dwie skrzynki pocztowe USPS; Koncepcja realizacji e-commerce.

Firmy kurierskie są zagrożone pomimo zwiększonych zamówień

„Amazon nie jest jedyną firmą, która zmaga się z rosnącym zapotrzebowaniem na handel elektroniczny podczas pandemii”, pisze redaktor naczelna Truckinginfo, Deborah Lockridge. „UPS i FedEx zawiesiły gwarancje usług, powołując się na wpływ COVID-19”.

Według badań przeprowadzonych przez Rodrigo Escudero z BCG, Felipe Alvesa, Martina Ehmlera, Kartika Goela i Witalija Filonova, większość firm kurierskich z trudem związała koniec z końcem podczas pandemii. Pomimo wzrostu zamówień w handlu elektronicznym, kapitalizacje rynkowe Deutsche Post DHL (DPDHL), FedEx i UPS spadły o 15% do 30% między styczniem a połową maja.

Według Escudero i in. Brak gotówki na pocztę Stanów Zjednoczonych czeka jeszcze gorszy los i spodziewa się, że do końca września skończą się pieniądze bez interwencji rządu.

Zamknięcie USPS stanowiłoby ogromny problem dla małych marek eCommerce, mówi Mario Paganini, szef marketingu w Shippo. Dzieje się tak dlatego, że USPS dostarcza więcej poczty niż wszyscy prywatni przewoźnicy razem wzięti i jest preferowanym przewoźnikiem dla większości małych firm. Chociaż giganci, tacy jak Amazon, mogą bez niego przetrwać, małe firmy i konsumenci ucierpią najbardziej, wyjaśnia Paganini.

Jednak nie wszyscy zaangażowani w logistykę eCommerce zmagali się podczas pandemii. Casey Armstrong, dyrektor ds. marketingu w ShipBob, mówi, że prognozowanie i planowanie pomogło zewnętrznemu dostawcy logistycznemu utrzymać otwarte wszystkie osiem centrów logistycznych. ShipBob zaczął przygotowywać się na wirusa już w lutym, kupując PPE na długo przed podjęciem działań przez rząd Stanów Zjednoczonych. Wkrótce po tym wprowadzono dalsze środki ochronne, takie jak ograniczenie wizyt na miejscu u kupca i wymaganie kontroli temperatury.

Ujawniono brzydką stronę realizacji e-commerce

Mimo wszystkich pozytywnych aspektów handlu elektronicznego, które zabłysły podczas pandemii, rzucił on również światło na mroczniejsze aspekty dostarczania produktów z magazynów do domów ludzi.

Ujawnia się ciągłe uzależnienie branży w szczególności od nisko opłacanych pracowników magazynowych. W wielu przypadkach pracownicy ci są zmuszeni wybierać między zdrowiem a pracą, piszą Chris Kirkham, Reade Levinson i Nandita Bose z agencji Reuters. Kilka marek było w stanie wykorzystać lukę w zamówieniach na pobyt w domu dla pracowników magazynu, mających na celu zapewnienie przepływu potrzebnych rzeczy. Wayfair, Kohl's i Macy's wręczali pracownikom listy od kierownictwa, aby pokazać policji na wypadek, gdyby zostali zatrzymani w drodze do pracy.

Wielu pracowników boi się zachorowania, ponieważ warunki w magazynach nie zmieniły się na tyle, aby zapobiec wybuchom wirusa – informuje Josh Dzieza, redaktor ds. dochodzeń w The Verge. Kilku z dwudziestu pracowników magazynu i kierowców dostawczych, z którymi rozmawiano w publikacji, opisało brak środków ochronnych. Miejsca pracy były zatłoczone, brakowało pokazów, a środki czystości były ograniczone.

Następnie należy wziąć pod uwagę wpływ zwiększonej aktywności eCommerce na środowisko. Więcej zamówień online oznacza więcej odpadów z tworzyw sztucznych, piszą Sirish Gouda i Debabrata Ghosh z Supply Chain Brain. „Co gorsza, podając te same przyczyny możliwych infekcji [poprzez bezpośredni kontakt], niektóre gminy przestały nawet sortować i przetwarzać odpady z tworzyw sztucznych”.

Więcej dostaw oznacza również wyższą emisję dwutlenku węgla. Według badań opublikowanych w Environmental Science & Technology, handel elektroniczny ma wyższy ślad węglowy niż tradycyjne zakupy detaliczne, jeśli zamówienia są wysyłane z magazynów.

Problem jest na tyle duży, że rząd Wielkiej Brytanii rozważył obowiązkową opłatę za dostawę od zamówień internetowych, aby pomóc zmniejszyć emisje i zatory, donosi Graeme Paton, korespondent The Times's Transport. Cytuje raport z Departamentu Transportu, który podkreśla szkody wynikające z „niepotrzebnego zamawiania w nadmiarze” spowodowanego bezpłatną wysyłką następnego dnia.

dyskutują o dwóch pracach magazynowych, wskazując na pudła; Koncepcja realizacji e-commerce

Marki DTC mogą nauczyć się kilku lekcji

Analiza ostatnich kilku miesięcy oferuje kilka propozycji dla marek, które chcą poprawić swoją logistykę dostaw teraz iw przyszłości.

Jednym z nich jest wykorzystanie zwiększonego popytu na zamówienia eCommerce i przekształcenie usługi dostawy w produkt, taki jak członkostwo Amazon Prime. Danielle Abril z Fortune donosi, że Walmart już w tym roku planował uruchomienie konkurencyjnej usługi, Walmart+, i przyspieszył rozwój swojej usługi dwugodzinnej dostawy podczas pandemii.

W przypadku marek, które polegają na zagranicznych producentach, Jake Rheude, wiceprezes ds. marketingu w firmie Red Stag Fulfillment, zaleca skontaktowanie się z lokalnymi dostawcami w celu zwiększenia dostępności produktów. „Produkcja onshoringu może być ogólnie droższa, ale jeśli znajdziesz w pobliżu firmę gotową i chętną do wytwarzania Twoich produktów, możesz zaoszczędzić sporo czasu i mieć bardziej niezawodny strumień towarów”.

Im więcej wysyłasz produktów, tym ważniejsze staje się zaoszczędzenie na kosztach dostawy. Prezes Logistyx, Ken Fleming, pisze, że „zmniejszenie kosztu wyładunku netto towarów” będzie kluczowe w świecie po pandemii. „Oznacza to, że detaliści będą musieli zbadać swoje operacje wysyłki paczek i zoptymalizować strategie w celu lepszej kontroli kosztów”.

Fleming sugeruje strategię wielu przewoźników, w ramach której marki zawierają umowy z kilkoma przewoźnikami, a następnie porównują stawki, aby znaleźć najlepszą opcję. Taka strategia nie tylko obniża koszty, ale także zapewnia markom zawsze możliwość skorzystania z przewoźnika, nawet jeśli preferowany przez nich dostawca nie jest w stanie odebrać ich produktu z powodu ograniczeń lub braku dostępności.

Bez względu na to, jakie strategie wdrożysz, aby poradzić sobie ze zwiększonym popytem i problemami z dostawą, nie ma wymówki, aby nie informować konsumentów na bieżąco o sytuacji.

Jednym ze sposobów, aby to zrobić, pisze Pamela Hazelton, konsultantka ds. handlu elektronicznego, jest stworzenie stron z najczęściej zadawanymi pytaniami dotyczącymi COVID-10, które obejmują dostępność produktów i wytyczne dotyczące dostawy. Informacje można dodawać za pomocą banerów na stronach głównych i na samych stronach zamówień.

Możesz nie być w stanie kontrolować ograniczeń rządowych, popytu konsumentów lub dostępności partnerów logistycznych, ale możesz podjąć kroki w celu ochrony tej kluczowej relacji z klientem.

Zdjęcia: Wavebreak Media Ltd/123RF.com, Ethan Hoover